Translate (when you're from another planet)

środa, 28 grudnia 2016

Święta, święta i po świętach...

Zleciały, na kurczaki nieopierzone, Święta Bożego Narodzenia bardzo szybko. Jako dziecię ateistyczne, wredne, pod piórem Szatana wychowane, Świąt normalnie nie obchodzę. U nas zawsze się tylko wieszało lub stawiało stroik, gotowało uroczysty obiad i grzecznie żegnało po posiłku skończonym. W tym roku obmyślano podobnie, a że nie wyszło, to inna sprawa. Więcej żeśmy gadali niż wcześniej, zabaw więcej wysunąć trzeba było z pamięci i o mały włos nie wylać pół butelki odplamiacza. Dziecko+barszcz=katastrofa. Nie próbujcie tej kombinacji w domu, grozi wybuchem płaczu i histerii.
Co do "timeline" żywota: jeszcze trochę wolnego dla uczniów zostało, ale nie dużo. Pracujący zaś, tuptają w deszczu do pracy, wiatr rozwiewa im włosy, a zimno skutecznie odmarza nos i uszy. Egzystować się przez taką pogodę nie da.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz