Translate (when you're from another planet)

poniedziałek, 30 maja 2016

Prawdopodobieństwo sprawdzenia się prognozy pogody

Jużem z rodzinką myślała, że telewizja z premedytacją okłamuje nas nawet w tak błahej sprawie jaką jest prognoza pogody. Ale jednak się myliliśmy, po części. Ale od początku:
Cała ta pogodowa gra rozchodzi się o ogród. W pierwszych latach osiedlenia się w domostwie, pełnił on funkcję wyłącznie rekreacyjną. Wszędzie kwiatki i krzaczki, tylko grusza, jeszcze poniemiecka, rodziła coś, co się dało zjeść. Z biegiem lat zaczęła się "przekopka", czyli usuwanie roślin nieprzydatnych i sadzenie\sianie przydatnych. Ja jedna dzielnie walczyłam o resztki bratków i krzaczków. Obroniłam ⅔ podwórka. ⅓ poszła pod władanie rodzinki, co zaowocowało (w przenośni i dosłownie) porzeczkami agrestem, różnymi śliwami i jabłoniami, aronią, jagodami, żurawiną, winogronem, malinami, wiśniami, jeżynami, pomidorami, lubczykiem, cebulą, czosnkiem, ogórkami, marchwią, pietruszką, selerem, burakami, fasolą i ziemniakami. Do tego całego wegetariańskiego straganu dochodzą również truskawki. I o nie się właśnie rozchodzi. Były one trzecią jadalną, po gruszkach i malinach, rzeczą. Odmiana, którą hodował mój pradziadek, jest najlepsza na świecie w smaku. Gorzej z wymaganiami. Tak zwane "brody" nie urosną na innej glebie niż o ph 6-6,5. Źle znoszą zmiany temperatur. Jak kwitną, musi być stała wilgotność, jak dojrzewają nie mogą mieć ani za sucho, ani za mokro. Krótko mówiąc kanapowe pieski wśród truskawek. I tu wkracza pogoda. Miało padać. Dobrze, nie trzeba wszystkiego podlewać, burza zrobi to za mnie i rodzinkę. A tu zagrzmiało, spadły dwie krople i koniec zabawy. Wszystko się kończy wiadrami z wodą (odstaną w dzień, bo babcia pomyślała, aby nalać, bo roślinki świeżej kranówki nie tolerują) i obfitym podlewaniem. A znając życie, jutro na złość będzie padać.

piątek, 27 maja 2016

Wiersze deszczowe

"Dla trupa"
Niepojęte łzy człowiecze,
opłakują gorzko trumnę.
Lilie te sprawują pieczę,
mówiąc, że też wkońcu umrę.
Zbędne tylko gapiów tłumy,
na różańcach upatrując
swoich żalów swoje sumy,
patrzą, serca swe ujmując.
Nie pomyślą płacze rzewne,
że na darmo ich starania,
A słowa wielce wylewne
nie nadają się do grania.
Oratorstwa głupie sztuki
wystawiane na mogile,
z których ubaw mają kruki,
trwają tylko krótkie chwile.
Nie potrzebne pożegnanie
z kimś, kto dawno sobie umarł,
bo i tak nie pozostanie
nawet w sercu trupa skrucha.

poniedziałek, 23 maja 2016

Wariacje na temat różny

Czasami zadziwiam samą siebie moim nieogarnięciem, gdzyż dopiero teraz zauważyłam, że został miesiąc do wakacji. Każdy uczeń cieszy się na samą myśl o tym wolnym czasie, ja oczywiście również. Efektem ubocznym tego szczęcia jest pewny powrót do rzeczywistości, który objawia się rysowaniem.

Przerysowane




sobota, 21 maja 2016

Wróciłam wraz z ciepłem.

Siebie mogę po równać do wędrownego ptaka, który szuka odpowiedniego nieba lub do chomika. Chomik pasuje lepiej z charakteru. Bowiem, ten mały gryzoń, jak tylko poczuje zimno, to hibernuje. Do życia wraca, gdy włączy się mu farelkę. Ja mam całkiem podobnie. Jedynie farelkę należy oczywiście wymienić na promyki słońca. Paradoks polega na tym, że niezależnie od dawki świetlnej kąpieli, nie ma postów na blogu i systematyczność piorun trafił w szczerym polu. Bo czy jestem radosna czy też wykończona, na jedno wychodzi: albo latam na łonie natury 24h, siedem dni w tygodniu lub leżę na kanapie...i nic, weny brak.

Kilka zdjęć natury:


Spdobał mi się kolor liści
Wycieczka z rodzinką
Smętny spacer z przyjaciółmi (przełom z ciepła na zimno)
Powrót ciepła-jedziemy na polne drogi
Rzepak
Wyprzedzanko




Łabędzie

I takim to pogodnym akcentem kończę posta.

poniedziałek, 9 maja 2016

Porcja wierszy

"Długość czasu"
Ulotne wspomnienia zatrzymać na chwilę,
Choć jest ich tak dużo, to naprawdę, ile?
Złudzeniem, że życie powolne się dłuży.
Ono tak marne, odbicie w kałuży.

"Młodzieniec"
Oczy straciły już barwy,
I lica zbielały i włosy.
To starość, a jeszcze przedwiośnie,
By doznać życia rozkoszy.
Już odszedł daleko, żałośnie
Wśrod białych lilii kloszy,
Alejami "Hippomane mancinella". *







  1. *Hippomane mancinella - silnie trujące drzewo z rodziny wilczomleczy, sam kontakt z korą powoduje zmiany skórne, soki są żrące.





środa, 4 maja 2016

Czy maj jest najlepszym miesiącem wiosny?

" (wstęp) To pytanie dręczy ludzkość od zarania dziejów. Zagwostkę tą dostrzegli już Majowie, którzy nadali nazwę swojemu plemieniu, na cześć piątego miesiąca roku. We współczesności, maj kojarzy się z ciepłem i ze spędzaniem wolnego czasu w towarzystwie rodziny i przyjaciół. (teza) Dlatego sądzę, iż maj jest najlepszym miesiącem wiosny.
(argumenty)(tu wstawić i rozbudować 3 argumenty, m.in.: za: ciepło jest, wszystko rośnie, brykać po łące można, lody smakują lepiej, nowe kolekcje w sklepach; przeciw: komary, muchy zwykłe i muszki owocówki, jak rośnie, to i pyli, grille=drapiący dym, dzieci wrzeszczą wszędzie) (zakończenie) Podsumowując powyższe argumenty mogę stwierdzić, iż wiem, że nic nie wiem."

A maturzyści się tak męczą z rozprawkami. Przecież maj jest łatwiejszy w interpretacji niźli "Dziady" Mickiewicza.