Translate (when you're from another planet)

piątek, 25 września 2015

Opowiadanie nr 1 " Szybciej zginę " (część szósta)

<< Pozostali wstali od stołu i chwycili za swoje amulety.
- Siadać!!! - wrzasnęłam.
 Hajime cofnął się, potknął i upadł na podłogę. Inni usiedli posłusznie niczym wytresowanie zwierzaczki w cyrku. Jedynie spadający nóż miał czelność wydać z siebie metalowy ton. Podeszłam do "pana Lewitacji" i chwyciłam go za kołnierz.
- Jak ogromnym idiotą jesteś?! Pokazałeś już wszystko? Czy może masz jeszcze trochę tych psychodelii w strzępkach tego, co kiedyś było twoim mózgiem? - syczałam.
Hajime patrzył się na mnie co raz spokojniejszym wzrokiem.
Dotknął mojej ręki, w geście mówiącym: " puść ". Jego dłonie pierwszy raz były zimne. Drżały. On sam uśmiechał się gorzko:
- Ty już też mnie nienawidzisz, prawda?
- Tak, gratulacje, właśnie osiągnąłeś swój cel.
- Jestem aż tak przewidywalny? - Hajime podniósł swój nóż i rzucił we mnie. Zrobiłam unik.
- Masz oko, ale brak ci sprytu. A teraz, powiedz mi, czyja to krew?
- Zbiegłego dowódcy Czarnych Żyć. Zwyczajnie się na nim zemściłem. I tyle.
Jakoś po tych słowach, równocześnie wybuchnęliśmy śmiechem. >>

poniedziałek, 21 września 2015

" Ronsia "

Tak już dla zaawansowanych w rysowaniu. Oto ręce, dokładniej dłonie.




Może sobie te niezmazane linie pomocnicze ogarniecie, póki co. Jak dokładnie napaćkać na kartce dłoń, powiadomię Was potem, w innym poście. Bo nic mi się dziś nie chce. Takie smutne te me życie. Ale jak tylko zbiorę siły, to wszystko Wam wynagrodzę. Zgadzacie się? Nie macie innego wyjścia (*u*)





piątek, 18 września 2015

Opowiadanie nr1 " Szybciej zginę" ( część piąta )

<< Rany Hajime zagoiły się już, więc chłopak powrócił do swojego starego "stylu". Znowu był milutki w szkole, grał ten swój uśmiech i żył w swoim świecie, jakby nic innego nie miało prawa istnieć. Jedyne, co się zmieniło, to przynależność do gangu. Zmusiliśmy go do tego. Gdyby został sam, skończyłby jak jego ojciec.
Martwiła mnie jednak sytuacja z Samotnym i odradzającymi się Czarnymi Życiami. Aż pewnego dnia nadeszła wiadomość o samobójstwie Samotnego.
- To prawda? Nie wierzę! - westchnęła Wolf.
- Pewnie to tylko plotki - Cristal szukała coś w komputerze.
- Co sprawdzasz?
- Ostatnio w mediach głośno o zwykłych kradzieżach i innych drobnych przestępstwach.
- Jak zwykle w tym czasie...
Przez drzwi wszedł Hajime. Był cały we krwi. W ręce trzymał nóż.
- Zabiłem, zabiłem - śmiał się, nucąc ciągle te słowa.>>

poniedziałek, 14 września 2015

Cała mangowa postać

 Kto zadawał sobie kiedyś pytanie: "Jak narysować ludzia, by jak ufoludek nie wyglądał?" Oto odpowiedź:


Za oknem jesień. Przyszła szybciej. I choć lato dzielnie wojuje resztką swych miłych i ciepłych sił, to ta szaro-pomarańczowa, przemoknięta i przemarznięta wredota wygrywa. Już liście z drzew zrywa, już chmury deszczowe napędza, dni ukróca i mgły białe układa. No, wredota! Czyż nie?! Jedyny sposób na nią to mięciutki koc, kubek herbaty, ołówek i kartka. Bo jak inaczej ;)

piątek, 11 września 2015

Opowiadanie nr 1 "Szybciej zginę..." (część czwarta)

<< Bullet poszedł odprowadzić innych do domów, a ja zostałam z Hajime. Nie wiem kiedy zasnęłam przy jego łóżku. Nagle poczułam ciepłą dłoń Hajime na swojej ręce.
- Zakuro... - mówił cichym głosem. - Dziękuję. Ja chciałem cię zabić, a ty i tak mi pomogłaś - zdawało się, że nie wiedział, iż go słyszę. -  Mimo tego, że Samotny to mój ojciec, byłaś dla mnie dobra...
Ucichł. Uniosłam głowę. Znowu zasnął.
- To twój ojciec, haa? - pomyślałam spoglądając na chłopaka.
Miał smutny wyraz twarzy. Brązowe kosmyki włosów opadały na rozplone od gorączki czoło. Zmieniłam mu okład na zimny. W tym momencie do pokoju wszedł Bullet:
- Chodź - wyszeptał.
Usiedliśmy w jadalni z kubkami kawy w rękach. Zerknęłam na zegar wiszący na ścianie. Było już po północy.
- Zabijemy Samotnego? - Bullet wpatrywał się we mnie.
- Prawdopodobnie. Wiesz, że on jest ojcem Hajime?
- Że co?! - Eizō krzyknął, dopiero potem uświadamiając sobie, że obudził Hajime.
- Jednak słyszałaś, co mówiłem wcześniej. Zabijcie go jak najszybciej - uśmiechnął się.
- Dlaczego? - wstałam od stołu, uderzając dłonią w blat.
- Jest niebezpiecznym szaleńcem, który gra tylko w kasynach. Nie jest przykładowym obywatelem.
- To już wiemy. Siadaj, zrobię coś do jedzenia - Bullet przeszedł do kuchni, którą od jadalni oddzielał szklany barek.
- Czyli charakter ojca - patrzyłam się na Hajime.
- Nie żartuj, charakterze matki.
- Skąd ją znasz?
- Kto nie zna Zagłady z Yakuzy?

Moja matka popełniła samobójstwo, kiedy miałam 10 lat. Zostawiła mnie z ośmioletnią Deve. Zagłada...wszystko czego dotknęła mogła zamienić w Pustkę. Pamiętam ją jako wysoką, wysportowaną szatynkę o różowych oczach. Kiedy byłam mała, mama uczyła mnie posługiwania się bronią. Zawsze głaskała mnie po głowie po dobrze oddanym strzałe. Jeszcze nie zapomniałam jej ciepła i kochanego uśmiechu. Nie zapomnę, nigdy. >>

poniedziałek, 7 września 2015

Czerwona, niebieska i żółta róża

Tytuł posta oczywiście wyraża grę Ib. Ostatnio zaczęłam w nią grać z nudów. I bardzo mi się spodobała. No i tak powstał fanart. Tu etapy powstawania:

Plan postaci

Rozrys postaci

Detale

Lineart
I tak minął pierwszy tydzień szkoły. A jak tam u Was? Czekacie na kolejne wakacje? Ja tak trochę, bo coraz zimniej się robi. Ciepłe lato - I need you. Pewien chłopak z mojej klasy rzekł kiedyś, że lubi deszcz. Taki to ma farta. Bo leje w mej mieścinie znowu.

piątek, 4 września 2015

Opowiadanie nr 1 " Szybciej zginę..." (część trzecia)

<<Dotarłyśmy do domu Eizō. Chłopacy ułożyli nieprzytomnego Hajime na łóżku, a Cristal i Wolf zajęły się jego ranami.
- Hanī, idziesz z Ax i mną - powiedziałam do nowej. - Przesłuchamy cię.
Weszliśmy do jadalni, gdzie Bullet ustawił ogromny stół na nasze spotkania.
- Przedstaw się - zarządał Ax.
- Prawdziwe imię to Diana. Lat osiemnaście. Gatunek mocy - powierze. Amulet: howlit. Stracona Gangu Czarnych Żyć - spuściła głowę.
- Jaka "stracona"? Nie zabiliśmy cię i nie mamy takiego zamiaru.
- Mówisz prawdę. Byłaś wplątana w gang. Nie odebrałabyś życia musze - Ax poklepał ją głowie.
- Czyli to tak. Oni są zbyt nienormalni - do jadalni weszła Cristal. - Trzeba wydać ich policji.
- I co? Prawdopodobnie nawet nie zaregują albo namierzą jeszcze nas. Nie działamy legalnie.
- Jak każdy gang. Działają jeszcze przecież Dźwiękowcy, Szablozębe, Krwawa Śmierć i Samotny.
- Można go nazwać gangiem? Jest jeden, resztę zamordowano.
- Nie wiem, ale on dorównuje siłą Killerowi. Włada Materią.
- To prawda - wstałam od stołu. - Walczyłam z nim. Jako jedyny używa Formuł, by móc czarować. Potrafi wytworzyć materię w swoim ciele, zasklepiając rany.
- Słyszałam, że jest niepoczytalny - Hanī oparła się o stół, który zasrzypiał głośno.
-  Jest... - Hajime trzymał się ściany.
- Idoto! Powinieneś odpoczywać, a nie łazić po chałupie! - wzięłam go pod ramię.
- To, on jest... - znów stracił przytomność.

Jak ważną wiadomość chciał nam przekazać, dowiedzieliśmy się potem.>>

wtorek, 1 września 2015

Z okazji powrotu do szkolnego chaosu....

...życzę wszystkim uczniom powodzenia, żeby Wam się uczyć chciało, dobrych ocen i małych ilości kartkówek.
A tu tak na wspomnienie Wakacji, które będą dopiero za rok znowu, kilka rysunków w tym okresie machniętych mą prawą ręcyją:

Przerysowane



Przerysowane



Wolne zawsze szybko zlatuje, ale me głupie posty już na wieczność krążyć będą po internetach. W piątek kolejna część opowiadania. Wpadnijcie, dobrze? Bedzie na Was czekać.