Translate (when you're from another planet)

piątek, 30 października 2015

Halloween'owy wierszyk

Jutro Halloween. Z tej strasznej okazji wierszyk z czarnym humorkiem.

Na niebie nocnym
Połamany sierp Księżyca już obficie krwawi.
Może dzisiaj ktoś w mordercę
 chętnie się zabawi?
Pomarszczone czarownice latają
na miotłach,
Goniąc bez opamiętania rudawego kotka.
Gdzieś tam w krzakach, jeszcze jakiś,
Zombie dogorewa i balladę o swej
Śmierci głośniuteńko śpiewa.


poniedziałek, 26 października 2015

Załamanie + RECENZJA ANIMCA

Pocieszę wszystkich: Dziś jest poniedziałek, czyli znowu tydzień roboty i szkoły przed oczyma się ukazuje, prosząc o solidną porcję wysiłku oraz zaangażowania. A ja, jak "se" tak teraz myślę, to zbytnio się obijam ("o słowa do mnie wypowiadane", jak to rzekł kiedyś ktoś bardziej wykształcony od mej osoby). Trudno. Muszę sobie wmawiać, że grzebanie w czeluściach Internetów jest poważnym i pożytecznym zajęciem, które nie ogranicza i nie dziurawi biednej psychiki istot ziemskich (w dużej mierze ludzi młodych).
CO JA BREDZĘ!? Nie ma już ratunku! Ostatnio czytałam "opki" (fanfiction innymi słowy) na blogach o różnistych zasobach. I czego się dowiedziałam? A tego, że pisze się 'bul', a nie 'ból', 'zpojżeć' zamiast 'spojrzeć', w czasownikach w czasie przeszłym dokonanym występuje '-oł' (broń Boże '-ął' lub '-ęł'), a coś takiego jak przecinek czy też kropka, to tylko wytwór naszej wyobrażni. Logika zdań płacze gdzieś w kątku, użalając się nad składnią całego tekstu. Może powinnam płakać razem z nią? Załamałam się tym i chyba zgłupiałam. Ale wpadła mi do głowy pewna myśl: jak zobaczycie coś takiego na moim blogu, to napiszcie w komentarzach, po czym mnie znajdźcie i palnijcie patelnią w głowę. Z góry dziękuję.
A teraz, jak już poskarżyłam się na nieznajoność pisowni polskiej, mogę przejść do spraw miłych i przyjemnych, czyli do mangi i anime.
Bo oto przed Wami...(werble w tle)...pierwsza recenzja, na moim blogu, japońskiej animacji pt. "Chuunibiyou demo Koi ga shintai". To zaczynamy ten wywód, na raz, dwa, trzy.

Widownia: shoujo ( dziewuszki do boju ) i seinen
Gatunek: 'romans taki słodki', szkolne żywota, komedia
Liczba sezonów/Odcinki: dwa sezony, po 12 i 13 odcinków
(Ten spis jak na biologii: królestwo, rodzaj, podgatunek...)

Steszczenie: (opis przebiegu reakji alchemiczmych w anime)
Pewien chłopak wiedzie sobie, w czasach licealnych, normalny żywot normalnego nastolatka (Bo jako gimbus miał syndrom "kuku na muniu" i myślał, że jest jakimś magiem, który przybył na Ziemię w jakimś poważnym celu). Chłopak był bardzo zadowolony, że przestał żyć przeszłością. Lecz do jego bloku, piętro wyżej, wprowadza się dziewczyna z syndromem "kuku na muniu". "NIEEEEEEE!!!" - krzyczy biedny licealista, poczem zakochuje się w owej panience i podpisuje z nią kontrakt. Tym sposobem zaczyna się historia pełna niewinnej miłości przeplatanej wymyślonymi magicznymi parasolkami, złotą soczewką, wrogimi chochlami, walecznymi włosami z "ciężarkami", spaniem na czas i młodą wróżką, co pisze swe księgi na stronie internetowej.

Będziesz gimbuso-magiem czy nie będziesz, oto jest pytanie. Czyli tak zwana Opinia Subiektywna:
Miałam dużo śmiechu przy tym anime. Jest dość lekkie. Przyjemnie się je 'paczy'. Nie jest to typowy romans. ( Typowy romans według Kidone : Dużo całusków i kupa rozsterek miłosnych, coś w stylu "Suki tte ii na yo" ) I bardzo dobrze! Bo to wyszło lepiej niż np. skopany "problemami" drugi sezon "Yahari ote no seishun love comedy wa machigateiru".
Podsumowując, 'śmiechajmy' do rana.
Kreska anime przyjemna dla oczu (nie wpada, nie drażni rogówki i siatkówki). Z muzyką to tak różnie (nie mój klimat).
Tak ogólnie rzecz biorąc, to 7,5/10 (bo mogę).

A tu obrazek z "Chuunibyou demo koi ga shintai" pobrany z Internetów:











piątek, 23 października 2015

Moje tomiki mang

To dziś będą aż dwa posty. W poniedziałek zamierzałam wstawić "open box" z mangami, ale przyszły we wtorek.
Więc dziś:




A i jeszcze lista tych, co przeczytałam w odchłani Internetów:

Nisekoi
Ookami shoujo to kuro ouji
Koi oto
Chiguhagu planet
24 colours - hatsukoi no palette
Mimori ao 
Iya da nande iwasenai
Shinobi life
Last game
Nakanon
Horimiya
Kanojo no namida ga yuki da toshitaru
Nemunoki no geshuukusou
Ore-sama ouji
Vampire to shinigami
Wasureyuki
Yuki machi no koi
Black snow
A love story in moist rainy day
Defense bakari no koi ja nande
Hanbun wa ai de dekimasu
Kare to kanojo no futomin
Nekomori
Ningyo ga fuchi
Red house 
Hand in hand-lovers
Tongari square root
Hiyokoi
Tonari no kaibutsu-kun
Akagami no Shirayuki-hime
Orange kiss
Daisuki no yukue
Kyou no Kira-kun
Nineteen, twenty-one
Kimi to koi no tochuu
Kamisama gokko
Konna hatsukoi
Suki dake ja wakaranai
Obake life
Tokyo kareshi
Himikoi
Hana-kun to koisuru watashi
Zettai heiwa daisakusen
Akume ga hallelujah
Ookami-domo no shitsukekata
Ue kara katamoi
Kiseki no kobaina
Purikyu
Ichirei shite kiss
Kare kano hajimremashita
Kare wa tsumetai furi wo shite
Houkago x ponytail
Suki tte ii na yo
Watashi ni xx shinasai
Moon of one sided love
AAA
Bloodhound DX
Aoi kiseki
Gyutto shite chuu
Hidarite no love letter
Gekkou chou
Kimi to koi kanaderu kisetsu
Boku wa kisu de uso wo tsuku
Himegimi ni koi no no hatanaba wo
Teen spirit
Taiyou no ie
Nagareboshi lens
Ouji to hero
Merumeru mail
Million girl
PxP
Rocki'n heaven
Shinigami lovers
Rensou no aria
Kimi no neiro
Loose leaf
Dakara ore ni shina yo
Boku ni natta watashi
For us who begin to love
17 o'clocks
Kore ga koi to iu naraba
Kiss me baby

Dużo ich, chyba. Jedynie płaczę za "Horimiyą", na którą zbieram teraz, bo Waneko ją wydało. I czytać będę musiała z opóźnionkiem. A jaka jest Wasza ulubiona manga? Ja szczerze powiedzieć nie potrafię.
No to tyle w poście number one. Coś tu za cicho jak na Chaos Bezwzględny, co? Wiem, wiem... Zwykła rzeczywistość nudzi. Przydałby się jakiś Lucyfer, który wpadłby przez okno, chaosu narobił i poleciał. Jeśli pragniecie takiego biegu zdarzeń, to zapraszam do pościka number two...

Opowiadanie nr 1 "Szybciej zginę..." część siódma

<< Szłam przez centrum miasta. Neony bilbordów raziły przechodniów bardziej niż światła lamp ulicznych. Spojrzałam na nocne niebo. Nie było widać gwiazd, które przysłoniły chmury. Skręciłam w boczną alejkę i skierowałam w stronę ósmej dzielnicy. Nagle poczułam, jakby ktoś mnie śledził. Przystanęłam na chwilę. Wokół zapanowała cisza.
Odwróciłam się i ujrzałam przed sobą Hajime. Oparł głowę na moim ramieniu. Płakał.
- Co jest?
- Przegrałem sześć razy z rzędu.
- Sam jesteś sobie winny. Powtarzałam ci, żebyś nie chodził do kasyna.
- Wiem, ale...
Hajime osłonił mnie ręką. Samotny patrzył na nas.
- Witaj synku - uśmiechnął się. - No i proszę, proszę...Czasoprzestrzeń. Jak tam Deve i Zagłada? Ach, zapomniałem - jego oczy przeszywały mnie zawistnym spojrzeniem.
Chwyciłam Hajime za dłoń. Drżała lekko.
- Uciekaj - szepnął chłopak.
- Nigdy...>>

piątek, 16 października 2015

Kichu, prychu i kaszlu....

Nadeszła "złota", polska jesień. Moim skoromnym zdaniem to ona bardziej szara jest. Barwa ta wskazuje na zimno i deszcz, co oznacza sezon przeziębieniowo-grypowy. I już producenci lekarstw (i chusteczek) zacierają łapki. W telewiji miliardy reklam namawiających do kupna specyfików antykichająch i antykaszlących bądź zapobiegawczych (oby jeszcze działały jak należy). Nie dajmy się!  A raczej : WY się nie dajcie, bo mnie już 'wzieło' i zabrało.
  _(_^_)_ ←to rozłożona ja. Nie wiem czy zauważyliście ale lubię różne, niestandardowe "buźki".
No i to chyba tyle. Brak rysunków, bom padła i prawa ręka współpracować nie chce. Też wasz własny organizm się nie słucha?
A jeszcze wierszyk wstawię:

 Szła postać powoli,
Wśród życia niedoli,
Uśmiechem fałszym,
Spojrzeniem nieżywym,
"Dlaczego..." pytała ciszy,
" ... nikt mego płaczu nie słyszy? "

poniedziałek, 12 października 2015

Teatr i poezja

Tytuł posta idealnie oddaje stan mej egzystencji. Bo i zaczełam grać w kółku teatralnym, i wznowiłam pisanie wierszy. A wiersze me nie są oczywiście wierszami "zwykłymi", o nie! Moja poezja jest biała jak czarny śnieg w środku gorącego, październikowego lata w Chaosiku Bezwzględnym. Nie wierzycie? To przeczytajcie.

<<Piszesz swój ostatni wiersz,
Piórem bez atramentu,
Na pogiętej karcie swego życia.
Nikt nie przeczyta twych słów,
Nabazgranych w pośpiechu.
Tylko TY znasz te rymy, zwrotki, cały układ,
Na wyłączność posiadasz swój biały,
Pierwszy i ostatni wiersz,
Póki ktoś z góry czy z dołu
ci go nie wyrwie i porwie.>>

Smutny wierszyk, co? Mam pytanie na rozweselenie, za 100pkt ( do mianownika w PSO. Niektórzy mogą kumać, o co chodzi) PO CO W PAŹDZIERNIKU RÓŻNOŚCI BOŻONARODZENIOWE W SUPERMARKETACH???
Ktoś wie, bo ja nie. Piszcie w komentarzach swe przemyślenia.

piątek, 9 października 2015

Opowiadanie nr 2 " Powiem tylko : Żegnaj. "

<< Miała zwykłe szare oczy, na które opadały zwykłe brązowe kosmyki włosów. A jednak jej postać nie była taka zwyczajna. Uśmiech Yumeki nigdy nie był szczery. Nie potrafiła ściągnąć niewidzialnych masek z własnej twarzy.
Pamiętam jej śmierć. Choć straciłem Yumekę, zanim zdążyłem opowiedzieć całą tą miłosną historię....
To zamieszanie miało miejsce w trzeciej klasie liceum. Wpadła w oko dwòm chłopakom z innej klasy. Założyli się o nią. Yumeka bez słowa wyszła ze szkoły. I choć wybiegli za nią, było już za późno. A ja zdałem sobie sprawę, że kiedy skakała wtedy z mostu, to uśmiechała się prawdziwie...>>

Dziękuję za współpracę "Eyelinerze".(@^@)

poniedziałek, 5 października 2015

Projekt....

....realistyczny, bo za takie rysunki się zabrałam. Tak, tak właśnie mija mi czas wolny, który skurczył się w szkolnym praniu. Trudno, jakoś do wakacji trzeba sobie poradzić. A tu zabijacz nudnej rzeczywistości

piątek, 2 października 2015

No i znowu opóźnienia !!!

Czasem wydaje mi się, że szkoła jest całkiem spoko, a innym razem to byt nasz zatruwa dogłębnie. I pisać wtedy za bardzo nie można, iż uczyć się trzeba do sprawdzianów różnorakich. Ale żeby nie było, że tylko się uczyłam, to krótkie opowiadanko w stylu creepy zamieszczam. Autorstwa Marry P. i mego. Miłej czytanki życzę.

<< Była gwiaździsta noc. Młoda dziewczyna przedzierała się przez gęste zarośla, krzycząc imię swojego chłopaka. Uniosła wzrok. Na niebie lśniła srebrna tarcza Księżyca, która z każdą chwilą nabierała coraz to mocniej odcień czerwieni. Las spowiła ciemność. Wszystkie odgłosy ucichły. Dziewczyna czuła coraz większy strach. Rozgłądała się do okoła, w poszukiwaniu swoistego ratunku. Nagle usłyszała cichy, nieznany jej głos.
- Witaj, Yumeka(夢華)
- Kto tam jest? - nie mogła wypowiedzieć tych słów. Była sparaliżowana. Wokół zaczęły pojawiać się kolejne głosy, szeptające o jej wszystkich wadach i słabościach, wypominających wszystkie błędy, oskarżające ją o żale i smutki, które trzymała w sercu. Wywlekały z najczarniejszych odchłani pamięci zapomniane problemy.
- Spójrz na swoje ręce... Spójrz - chichotał pierwszy głos.
Yumeka uniosła z trudem drżące dłonie. Po bladych palcach ściekała kilkoma strużkami rubinowa krew.
Dziewczyna ocknęła się i zaczęła biec przed siebie. Nie czyła nawet bólu ran, pojawiających się na jej ciele. Widziała blade postacie krążące wśród drzew, które uśmiechały się do niej lub wodziły za nią wzrokiem. Yumeka potknęła się. Chciała wstać, ale nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Nagle przed dziewczyną ukazał się człowiek. Był to jej chłopak.
- Tsutomu(惇)!!! - rzuciła mu się na szyję.
- Ale... Ty już dawno umarłaś - powiedział spokojnym głosem, który znów zaczął szeptać w jej głowie.>>