Translate (when you're from another planet)

sobota, 20 lutego 2016

Opowiadanie nr5 "To miałbyć nudny dzień"

 Uwaga! Zawiera gore!
<< Cała historia zaczyna się rok temu, w upalne lato. Spacerowałem po moim miasteczku, nie miałem nic do roboty. Kiouko wyjechała ze swoimi rodzicami na wakacje, a Hen dostał zapalenia płuc. Zdałem sobie właśnie sprawę, że mój przyjaciel jest troszkę przygłupi. A ja chyba jeszcze głupszy, tak się zamyśliłem nad Hen'em, że omal nie wpadłem do stawu w parku, przez który szedłem. Oczywiście, moje akrobatyczne wybrnięcie z dramatycznej sytuacji widziały dwie miejscowe plotkarki. Smarkule. Jedna ma dwanaście lat, druga dziesięć. Wszystko wiedzą, nie wiadomo jak. Nawet babciom wygadały jak się całowałem z Kiouko. To chyba normalne, jako że jest moją dziewczyną. Tylko....byliśmy wtedy sami w moim pokoju...Mniejsza.
Odpuściłem sobie przekupowanie smarkul i ruszyłem w stronę domu tego idioty, wsponianego wsześniej. Na podwórku siedzieli rodzice Hen'a. Przywitałem się i pośpiesznie udałem się do przyjaciela. Jak mam być szczery, to wyglądał całkiem dobrze.
- Ty symulancie! To ja się o ciebie martwię, a ty sobie grasz na kompie.
- Stary, sorki, ale nie miałem wyjścia. I tak musiałbym chodzić do szkółki letniej.
- Trzeba się było uczyć.
- Wynagrodzę ci to. Wymkniemy się tyłem i pójdziemy do lasu, do naszej kryjówki.
- Byliśmy tam ostatnio w wieku ośmiu lat. Teraz mamy po szesnaście. Nawet nie zmieścimy się w drzwiczkach.
- Oj tam!
Namówił mnie, no, przygłup. Dotarliśmy do dawno nie odwiedzanego miejsca. Otworzyliśmy drzwi do domku na drzewie. Poczuliśmy straszny odór. W samym rogu leżało ciało w mocnym rozkładzie. Hen odwrócił się i zakrył twarz. Ja stałem nieruchomo. W oczy rzuciła mi się broszka, przypięta do resztek czerwonej sukienki.
- Kiouko - wyszeptałem i zacząłem płakać.>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz